Już rok minęło od śmiertelnego wypadku z udziałem autonomicznego samochodu Ubera. W tym czasie pracowali różni prawnicy i właśnie swój finał znalazł jeden z wątków. Uznano, że Uber nie jest odpowiedzialny karnie za spowodowanie wypadku.
Wypadek miał miejsce w marcu 2018 roku w stanie Arizona w USA. Samochód nie zauważył kobiety przechodzącej przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, a awaryjny kierowca nie zareagował w porę na zagrożenie. Kobieta zmarła.
Prokuratura ustaliła, że Uber nie jest odpowiedzialny kryminalnie za to zdarzenie. Trzeba pamiętać, że zasady odpowiedzialności są nieco inne w USA, gdyż w Polsce – przynajmniej obecnie – nie ma mowy o odpowiedzialności karnej innego podmiotu niż człowiek. Wprawdzie w Polsce obowiązuje ustawa o odpowiedzialność podmiotów zbiorowych – w obecnym kształcie, jest czymś innym niż to o czym mowa w artykule.
Nie oznacza to, że z punktu widzenia prawa karnego nastąpił koniec sprawy. W dalszym ciągu rozważana będzie odpowiedzialność awaryjnego kierowcy – który siedział w samochodzie i miał obowiązek obserwowania drogi. Kobieta w tym czasie oglądała coś na swoim smarfonie.
Zobacz również film, w którym tłunaczę to, dlaczego robot – w tej sytuacji samochód – nie może być odpowiedzialny karnie za przestępstwo.
O wypadkach z udziałem autonomicznych samochodów pisałem w pierwszym tekście na blogu pt. Gdy samochód zabija. Odpowiedzialność karna w dobie samojeżdżących samochodów.